mariuszmarkon
Poszkodowany
Witam,
Na początku stycznia miałem mały wypadek w biurze firmy - schodząc po drabinie z poddasza omskneła mi się noga i złamałem sobie kość piętową. 4 tygodnie gipsu, zrost prawidłowy, obecnie jeszcze mnie boli, mam opuchliznę, ale chodzę na rehabilitację no i do końca kwietnia jestem na zwolnieniu.
Pracuję od pół roku w małej, kilku osobowej, "przyjacielskiej" firmie. Wypadek był na terenie zakładu, wszyscy są gotowi to potwierdzić, czyli nie ma problemu z uznaniem tego za wypadek w pracy.
Problem natomiast jest taki, że jak do tej pory nikt nie przywiązywał wagi do spraw BHP, szkoleń itp., po prostu się pracowało Orientuję się jak powinna wyglądać procedura zgłoszenia wypadku, zmartwiły mnie natomiast informacje z różnych innych źródeł, forum, że ZUS nie specjalnie chce płacić za złamania które goją się bez tzw. uszczerbków na zdrowiu - zrosło się dobrze, czyli wszystko jest oki, zresztą sama ustawa mówi że odszkodowanie należy się za trwały lub długotrwały (powyżej 6 miesięcy) uszczerbek na zdrowiu.
Bym mógł się starać o odszkodowanie musiał bym znaleźć jakiegoś BHPowca który przeprowadzi z pracownikami szkolenia "wstecz" i sporządzi protokół z wypadku, co nie jest mało kłopotliwą sprawą.
I tu moje pytanie - jak to jest z tym ZUSem, złamaniami i odszkodowaniem, czy jest jakiś sens/warto kombinować z tą całą procedurą wstecz? Bo jeśli np. dla 1 % to nie warto, ponieważ po powrocie do pracy będę miał tyle zajęć do nadrobienia że robi sie to nieopłacalne.
Będę wdzięczny za wszelki rady
Mariusz