W czasie burzy jechałem do pracy wpadłem do rozlewiska wody na ulicy/głębokość około 40-50cmm/w wyniku, czego wpadłem w poślizg auto zatrzymało się na słupie na poboczu/
Ze względu, iż nie miałem przy sobie telefonu poprosiłem przejeżdżającego kierowcę o powiadomienie policji o zajściu.Po tym fakcie ten kierowca oddalił się ja pozbierałem kołpaki, które odpadły w czasie zderzenia zabezpieczyłem samochód na ile potrafiłem.Minął jakiś okres ok.. 30 min zatrzymał się drugi samochód, którego kierowca użyczył mi telefonu zadzwoniłem po znajomego żeby zawiózł mnie na sklep/prowadziłem działalność gospodarczą/skąd odebrał mnie ojciec. W domu doprowadziłem się do porządku/krwawiłem z ręki/ i niestety usnąłem. Na moje nieszczęście policja potraktowała moje zgłoszenie jako wezwanie i przyjechali na miejsce zdarzenia, co odnotowali w notatce policyjnej jako oddalenie się z miejsca wypadku. Następnego dnia rano stawiłem się na izbie przyjęć, gdzie zatrzymano mnie w szpitalu, o czym została powiadomiona policja. Po wyjściu ze szpitala zgłosiłem się na policję w sprawie wyjaśnienia, gdzie zostałem ukarany mandatem za niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Nikt nie wspomniał nawet o tym, że opuściłem miejsce zdarzenia. Niestety Hestia uznała to jako oddalenie się z miejsca wypadku i odmówiła wypłaty odszkodowania. Chciałabym wiedzieć, co mam dalej robić i jak sformułować pismo w tej sprawie.
Bardzo dziękuję za odpowiedzi.