Witam
W grudniu miałem kolizje drogową nie z mojej winy, w tym wypadku byłem poszkodowanym. Zgłosiłem szkode do TUW, przyszło pisemko mówiące o szkodzie całkowitej. Samochód którym jechałem był to Citroen AX 1992 1,4D bezwypadkowy, oraz był po wymianach wszystkich płynów, rozrządu, głowicy itp. Odbierając samochod z warsztatu zrobiłem 3Km i niestety ta nieszczęsna kolizja.
Samochód był sprowadzony z Niemiec (cena na umowie 200E+koszt zjazdu 2000tys) był w trakcie przygotowania do rejstracji, czyli ubezpieczony, poszerzony przeglad, opłacona akcyza, w warsztacie zostawilem 1000zł.
Ubezpieczyciel wycenił samochód przed szkodą na 1400zł wypłaci 900zł.
Moje pytanie brzmi na jakiej zasadzie zrobili wycene samochodu przed wypadkiem, przeciez małolitrazowego samochodu w DIESLU nie kupi sie za 3000 tys.
Czy ja mam pisać pisma odwłowcze do Firmy i jak znam życie będziemy odbijać piłeczke przez około 2 miesiace, czy tą sprawę kierować do sądu. Czy jesli skieruje sprawe do sądu powinienem mieć wycene pojazdu przed kolizją przez innego rzeczoznawcę?