Witam zdarzyła mi sie przykrosc w mieszkniu które wynajmuje lokatorowi pekła rura pod kafelkami w lazience zalala sasiadke zdolu .
Nie dosc ze w trybie pilnym musialam zakladac nowe rury lokatorowi, to sasiadka juz na trzeci dzien scigala mnie telefonami o załatwienie jej remontu. Tego nie chcę bo jak ja jed dam fachowca to moze malowac i malowac i ciagle moze bedzie nie tak a moja kasa bedzie szczuplec i szczuplec.
Jak załatwic sprawe uczciwie ale szybko ale aby nie dac sie oskubac. tj sfinansowac jej remontu kapitalnego przy okazji zalania. Sasiadka wyglada na kuta na cztery nogi.
Spoldzielnia sporzadzila protokól potwierdzjacy zalanie i przyczyne ale zastrzgla ze nie jest on w zadnym przypadka podstawa wyceny.
Może ktos ma wzór pisma- ugody? Propozycje skad wziac kogos do wyceny?
A Nawiasem osoba która mi sprzedała to mieszkanie w 2006 r ok 2000 odmówila spoldzielni wymiany rur a mnie podawala is wszysko jest wymenione.