Witam!
Sytuacja wyglądała następująco, jechałem ok godz. 12 dnia 14.06.2012 do pracy i na ostrym zakręcie z rana były wykonywane roboty drogowe, gdzie łatali dziury metodą smoła i posypali wszystko drobnymi kamykami. Przed zakrętem był znak „sypki żwir”. Jadąc po zakręcie z prędkością dozwoloną 50km/h, był to jeszcze teren zabudowany pośliznęło się przednie koło przez żwir(kamyczki), którymi naprawiali dziury. Motocykl uderzył w nadjeżdżający samochód z przeciwka, który wylądował w rowie na boku. Samochód był firmowy, który nie miał ważnego OC.Motocykl ma spore szkody i nie wiem czy próba jego naprawy nie przerośnie jego ceny rynkowej. Oczywiście była policja, straż pożarna i karetka. Po zdarzeniu zostało napisane roszczenie i dołączone zdjęcia do zarządów dróg i mostów wedle ich szablonu.
Mam kilka pytań:
-Czy jest jakaś szansa na dostanie odszkodowanie z zarządu dróg i mostów?
-Czy pisać jeszcze jakieś podania do firmy, która wykonywała naprawę drogi, aby dała mi nr polisy i wtedy jeszcze roszczenie do ich ubezpieczyciela o odszkodowanie?
-Z jakiego OC będzie dokonana naprawa samochodu? (mojego czy zarządów dróg i mostów)
http://olsztyn.wm.pl/109617,Motycyklista-zderzyl-sie-z-oplem-Powod-nawierzchnia-drogi.html
Dodatkowo jeszcze artykuł z gazety.
Pozdrawiam Krzysztof